Facebook

Tarot - Wróżka Warszawa

Od ponad 600 lat tajemnicza talia Tarota, będąc obrazkowym  przekazem wiedzy tajemnej zapisanej symbolami, stanowi najdoskonalszy, znany w Europie system dywinacyjny (wróżbiarski). Talia Tarota składa się z 78 kart, zawierających tzw. Major Arkana (wielkie wtajemniczenia), liczące 22 karty oraz Minor Arkana (małe wtajemniczenia), na które składa się 56 kart, podzielonych na 4 kolory (dwory): Buławy, Kielichy, Miecze i Denary ( inaczej: Monety, Pentakle).

Historia Tarota

          Mimo wielu badań i dociekań naukowców, pochodzenie Kart Tarota wciąż pozostaje niewyjaśnione. Wiele niepotwierdzonych tez, związanych z czasem powstania i pochodzeniem Tarota, pobudza ludzką wyobraźnię i dodaje Tarotowi jeszcze większej tajemniczości.

          Do Europy karty dotarły w XIV wieku i początkowo służyły do gier towarzyskich, zwłaszcza hazardowych, później do wróżenia i medytacji. Największą popularność zdobyły we Włoszech, a później, kolejno zagościły  we Francji, Niemczech, Szwajcarii, Czechach, Polsce… Najstarsze talie Tarota, których używano do gry nazywano „trionfi” lub „triumphi”. Do dziś zachowały się najbardziej znane, XV-wieczne talie wykonane na życzenie Filippo Marii Viscontiego i Franciszka Sforzy .

          Przez wieki Tarot budził kontrowersje. W II połowie XV wieku, za sprawą katolickiego mnicha – Brata Johanesa, który postrzegł talię Tarota jako księgę objawioną i nazwał ją „Biblią Szatana”, Kościół zakazał posługiwania się kartami Tarota w wielu miastach Europy, zaś  „kabalarki” i wróżbitów zaliczył do grona heretyków, alchemików i czarownic, ściganych przez Inkwizycję.

          W XVII wieku Jacques Vievill, paryski producent kart opracował i wydał pierwszą wersję Tarota Marsylskiego, który stał się wzorcem dla wielu kolejnych talii. Ikony kart Tarota Marsylskiego zostały oparte na symbolach zaczerpniętych z astrologii, alchemii i kabały. Być może z tego powodu zafascynowany kartami Tarota Antoine Court de Gebelin – szwajcarski pastor, uczony i dworzanin króla Francji Ludwika XVI uznał, że Tarot to zaszyfrowany w obrazach zapis świętej księgi ludzkości, będący spuścizną staroegipskiego boga Thotha, zwanej później „Księgą Thotha”. W ślad za mistrzem podążał uczeń Gebelina, perukarz Alliette, który przybrawszy imię Etteilli, zasłynął jako bodaj, najbardziej znany wróżbita swoich czasów.

          W kolejnym stuleciu teorie Gebelina rozwinął i wzbogacił, w oparciu o wiedzę okultystyczną badacz wiedzy tajemnej Eliphas Levi (1810-1875) – autor wielu uznanych książek o kabale, okultyzmie i hermetyzmie. Levi zebrał wszelką wiedzę o Tarocie i powiązał ją z arkanami magii.

          Tą samą drogą kroczył  w drugiej połowie XIX wieku angielski okultysta Mc Gregor Mathers, założyciel Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku.

          Amerykańskiemu odgałęzieniu Zakonu Złotego Brzasku przewodził Artur Edward Waite ( 1857-1942) – okultysta, kabalista i znawca magii, który wraz z Pamelą Colman Smith stworzył talię zwaną  „Tarotem Rider-Waite’a”. W talii ósemy arkan - VIII Sprawiedliwość zastępuje jedenasty arkan -XI Moc. Arkana Małe zamiast geometrycznych symboli zdobią figuralne sceny.

          Kolejnym reformatorem wzorca Tarota Marsylskiego został Aleister Crowley. On także należał do Zakonu Złotego Brzasku. Szatę graficzną do jego talii namalowała uznana malarka Frieda Harris. Ich „Tarot Thotha” otworzył nowy rozdział w przedstawianiu symboliki kart tarota. Zapoczątkowany przez Waite’a i Crowleya  nowy kanon, pozbawiony ortodoksyjności, pełen bogactwa barw i wyraźnie seksualnej symboliki nawiązywał do nauk Zakonu Złotego Brzasku. Zyskał powszechne uznanie i przetarł drogę kolejnym inspiracjom w przedstawianiu symboliki Kart Tarota.

          Na przełomie XX i XXI wieku, polski badacz i znawca Tarota, etnograf kultury dr Jan Witold Suliga złamał kod Tarota Marsylskiego, wprowadzając nową jakość do systemu dywinacyjno – medytacyjnego, jakim jest Tarot.

Nie taki Głupiec głupi...
W Tarocie Arkan "0" Wielkich Wtajemniczeń oznacza początek, nową drogę, stert w nieznane, nowy etap.
Przedstawia młodzieńca, który z entuzjazmem i niepohamowaną ciekawością wyrusza w pierwszą podróż swego życia. Wędrowiec jest niedoświadczony, niefrasobliwy i nieostrożny. Z "głową w chmurach" zmierza wprost na skraj przepaści. Czy pies - jego wierny towarzysz zdoła go ustrzec przed katastrofą? Tym razem TAK... Lecz dokąd zmierza ów Wędrowiec? Kogo spotka i czego doświadczy w trakcie swej podróży? Ma przed sobą niezwykłą drogę. To droga inicjacji, licząca Dwadzieścia Jeden stopni wtajemniczenia Wielkich Arkanów.
Głupiec nie ma wiedzy ani doświadczenia ale jest ciekawy świata, pełen optymizmu i radości życia. Jest spontaniczny, niewinny i naiwny jak dziecko. Każde, nowe doświadczenie uczy i wzbogaca Głupca. Na końcu drogi, Głupiec, pozornie wciąż pozostaje Głupcem, w rzeczywistości staje się Światem.
Historia potwierdza, że na dworach możnowładców, w rolę błaznów wcielali się prawdziwi mędrcy...

 

Głupiec wyruszył w podróż...
Ciekawy życia podąża przed siebie z nadzieją na przygodę. Nagle i niespodziewanie staje przed Magiem.
Mag jawi się Głupcowi jako potężny Czarownik, który posiadł wszelką wiedzę i moc sprawczą. Głupiec żywi wobec Maga podziw i respekt, widzi w nim niedościgniony wzór. Nasz wędrowiec również pragnie stać się Magiem. Niczym Czarownik, chce świadomie dokonywać wielkich rzeczy. Nocą zakrada się do pracowni Mistrza, gdzie z przerażeniem odkrywa drugą naturę swego Guru. Mag - "Wielki Czarnoksiężnik" jest sprytnym kuglarzem, oszustem a jego "wspaniałe czary", to tylko zwykłe sztuczki, niecne manipulacje. Głupiec odkrywa, że światem rządzą dwie natury: blask i cień, dobro i zło, prawda i fałsz... Pospiesznie opuszcza dom Maga i rusza w dalszą drogę...
Co spotka Wędrowca za kolejnym zakrętem?

 

Głupiec ujrzał Ją siedzącą między dwoma filarami. Na białym filarze widnieje litera "J" jak Jachin, na czarnym litera "B" jak Boaz. Filary pochodzą z pierwszej Świątyni Króla Salomona w Jeruzalem. Ona jest trzecim filarem. Jej Głowę wieńczy tiara, trzyma Święte Zwoje - Torę. To Najwyższa Kapłanka, zwana "Niebiańską Matką". Z jej pięknego, tajemniczego oblicza emanuje spokój. Głupiec, jak zahipnotyzowany wpatruje się w mądre oczy Papieżycy. Chciałby zadać jej wszystkie pytania świata. Kapłanka nie odzywa się słowem, lecz Wędrowiec rozumie jej milczący przekaz. Otrzymuje od niej dar. Jest nim uświadomienie duchowości i możliwość jej rozwinięcia w celu wejścia na wyższy poziom poznania. Kapłanka uświadamia Głupcowi, że wszystko ma swój czas a największą mądrością jest zrozumienie wszechogarniającej Jedności, która jest poza wszelkimi rozgraniczeniami. Głupiec pojmuje, że jego podróż będzie długa, że do prawdziwej mądrości dochodzi się powoli...

 

Mag ukazał Głupcowi świadomą jaźń, Kapłanka obecność ducha w istocie - czego dowie się  nasz wędrowiec od Cesarzowej?
Piękna, świadoma władzy kobieta zasiadła na tronie w otoczeniu ożywionej natury. Wszelkie życie w różnych stadiach zdaje się nie tylko ją otaczać ale też z niej wypływać i do niej powracać. Jest Matką - Rodzicielką, cierpliwą i odpowiedzialną opiekunką. Jej piękne i zmysłowe ciało daje początek wszelkiej ożywionej
materii, jakże różnorodnej i zmiennej w swojej naturze. Władczyni jest niewyczerpanym źródłem, z którego nieprzerwanie rodzi się nowe. Głupiec, w pełni świadomy ciała, które choć nietrwałe, pozwala odczuwać świat materii poprzez zmysły, doznając rozkoszy i bólu, tężyzny i słabości, sytości i głodu...rusza w dalszą drogę by doświadczać swojego istnienia.

 

Ciekawy świata Włóczykij, zaznawszy w obecności Cesarzowej nieprzerwanie rodzącej się różnorodności natury, staje przed obliczem Cesarza. Władca jest prawdziwym patriarchą, gwarantem porządku i bezpieczeństwa. Chroni i utrzymuje wszelkie życie zrodzone z łona Cesarzowej. Imperator posiada niezwykłą mądrość i siłę pozwalające urzeczywistniać wielkie idee i zamiary. W obecności Cesarza, Głupiec czuje się maleńkim dzieckiem, któremu dane będzie bezpiecznie i świadomie dorastać. Władca chroni i zapewnia dostatek oczekując w zamian lojalności i posłuszeństwa. Głupiec odkrywa, że niedobrze jest popaść w niełaskę Władcy gdyż z natury wytrwały i cierpliwy Cesarz - rozgniewany - staje się despotą, upartym i rygorystycznym tyranem.

 

Wciąż wędrując Głupiec przestaje być niewinnym dzieckiem. Zrozumiał, że jest świadomą jaźnią, istotą duchową obleczoną w materialne ciało, podporządkowaną wyższym prawom. Gotowy by dorosnąć, oddaje się pod opiekę Kapłana. Hierofant uczy Głupca rozgraniczania własnego "ja" oraz postrzegania wokół siebie innych. To dzięki Papieżowi - Najwyższemu Kapłanowi Głupiec staje twarzą w twarz ze swoim sumieniem. Nasz wędrowiec pod okiem Kapłana uczy się odróżniać dobro od zła. Zanim ruszy w dalszą drogę, Papież pobłogosławi Głupca i napełni jego serce ufnością w Boga, która będzie mu niezbędna w długiej podróży.

 

I oto Głupiec wkroczył w okres dorastania. Na tym etapie swojej podróży, staje przed pierwszą w życiu poważną decyzją. Będzie ją musiał podjąć świadomie i samodzielnie. Wszystkie konsekwencje tego wyboru spadną na naszego Bohatera.
Jeśli wybór zostanie dokonany z własnej woli, w zgodzie z głosem serca, odważnie i pewnie, Wędrowiec doświadczy najwyższego szczęścia. Czy Głupiec sprosta temu zadaniu, czy dokona właściwego wyboru?

 

Pozostawiając za sobą miejsca i czas beztroskiego dzieciństwa, nasz wędrowiec dopiero co podjął pierwszą, samodzielną decyzję. Właśnie wsiada do rydwanu, którym pojedzie w dalszą drogę. Głupiec staje się woźnicą. Rozpoczął się czas próby, realizacji własnego "ja", poznawania swoich możliwości, czas świadomych wyborów i decyzji. To od woźnicy zależeć będzie, dokąd go rydwan zawiezie. Młody mężczyzna jest odważny i kreatywny lecz by okiełznać dwa rumaki, dwie przeciwstawne siły musi wykazać się i odwagą i pokorą. Musi być silny i delikatny zarazem by poprzez wodze kontrolować prędkość i kierunek jazdy rydwanu. Woźnica jest opanowany i cierpliwy, lecz kiedy zajdzie potrzeba będzie działać błyskawicznie aby nie dopuścić do katastrofy rydwanu. Głupiec wie już o dwoistości natury, o jej dwubiegunowości. Powożąc, doświadcza, że nie istnieje dźwięk bez ciszy, początek bez końca, mądrość bez głupoty, pewność siebie bez skromności a przeciwstawności stanowią jedną całość.

 

Chęć dokonywania wielkich rzeczy towarzyszy Głupcowi od czasu spotkania z Magiem. Czarnoksiężnik posiadł doskonałe umiejętności by realizować się w pasji działania. Był zręczny, sprytny, szybki, zuchwały. Tyle, że jego poczynania, choć śmiałe i efektowne nie kreowały rzeczy prawdziwie wielkich lecz tylko ich pozory.

Co zatem sprawiło, że nasz bohater padł przed NIĄ na kolana? Przed kruchą i delikatną niewiastą?
Od chwili, w której ją spotkał wiedział, że jest niezwykła. Pełna radości, pasji działania, naturalna, odważna i zmysłowa.
To ONA dokonuje rzeczy prawdziwie wielkich! Wystarczy, że czegoś naprawdę chce, a z wdziękiem to osiąga. Jakaż to "SIŁA" nieokiełznaną dzikość w jednej chwili zmienia w łagodność? Jaka "MOC" potrafi tę "SIŁĘ" okiełznać i panować nad nią?

 

Świadomy swojego "Ja" i cudownej mocy jaką "Ja" posiada - Siły Woli - Głupiec kontynuuje podróż. W chwili gdy czerwono złota kula Słońca chowa się za horyzont nasz bohater spotyka Pustelnika. Starzec, okryty długim płaszczem, podpierając się kosturem, powoli i ostrożnie kroczy ku "Skale Świata" oświetlając drogę latarnią.
Poznając Eremitę, Głupiec wciąż będąc młodzieńcem o silnym ciele i bystrym umyśle zaczyna rozumieć, że "nic nie jest na zawsze" a materią rządzi czas. To on wyznacza początki i końce.
Podążając za Pustelnikiem, Głupiec schodzi pod ziemię, by tam w ciszy i spokoju, w głębi własnej duszy usłyszeć swoje IMIĘ, DOWIEDZIEĆ SIĘ, KIM JEST NAPRAWDĘ...

 

U podnóża Skały Światów, w ciemnościach, w najcichszej ciszy Głupiec odnajduje Wyrocznię.
Staje przed Kołem Czasu, które wciąż się obraca. Ruch Koła przynosi nowe, podczas gdy stare przemija. Zafascynowany Głupiec wskakuje na Koło. Ma nadzieję, że zdoła się na nim utrzymać przez pełen obrót. Myśli, że pozna kompletną przepowiednię, że tu i teraz otrzyma jednoznaczną odpowiedź na wszystkie nurtujące go pytania.
Nagła zmiana kierunku ruchu Koła nie podoba się Głupcowi.
Nasz Bohater nie rozumie co się stało, ponawia próbę wjechania Kołem na jego szczyt. I znowu jakaś nieznana siła, "Wyższe Prawo" strąca go w dół. I wtedy Wyrocznia ukazuje Głupcowi jego powołanie. Czy nasz wędrowiec posłucha Wyroczni? Czy zdoła świadomie i z pokorą wykonać zadanie, które mu wyznaczyła, czy spróbuje po raz kolejny przechytrzyć los i pokonać nieznaną siłę, która zrzuciła go z Koła?

 

Głupiec od dawna nie jest już dzieckiem i teraz właśnie ma się o tym naprawdę przekonać. Oto, po nieudanej przejażdżce na Kole Fortuny spada wprost pod nogi SPRAWIEDLIWOŚCI. Czy po raz pierwszy zostanie osądzony jak dorosły? Czy to znaczy, że będzie ponosić konsekwencje wszystkich swoich czynów? -Otóż, tak! Czas dzieciństwa, nauki i pobłażania błędom minął. Karma postawiła Głupca przed pierwszym surowym Sędzią. Wszak złamał prawo - prawo Wszechświata, któremu podlega wszelkie stworzenie, każda żywa istota oraz siły natury. Głupiec zapomniał, że on także, a może przede wszystkim on ma obowiązek to prawo szanować. - Jaki będzie wyrok Sądu? Jedno jest pewne - sprawiedliwy.

 

 

 

"W życia wędrówce na połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak nieomylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu"
Dante Alighieri "Boska Komedia"
Głupiec już całkiem wydoroślał. W trakcie swojej podróży zdążył dojrzeć, osiągnął wiek średni. Ostatnio spotkaliśmy go na dnie "Skały Światów", gdzie dotarł idąc za Eremitą. Dużo widział po drodze, wiele się nauczył...Jednakże nie zdał egzaminu w obliczu Wyroczni. Nie potrafił zaakceptować "Wyższych Praw", rządzących światem. Miał własną wizję, czuł się pewny i silny, chciał wciąż dalej i więcej, bez końca...Spadając z Koła Fortuny potłukł się boleśnie. Upadek pozwolił mu doświadczyć, i prawdziwie odczuć to, o czym powinien był wcześniej wiedzieć. Zbity z pantałyku Głupiec, boi się ruszyć w dalszą drogę, stracił pewność i zaufanie do samego siebie. Nasz wędrowiec wie, że coś przeoczył, czegoś nie zrozumiał, o czymś zapomniał. Teraz musi świadomie zrezygnować ze swoich śmiałych planów. Nasz bohater czuje, że utknął w martwym punkcie. Nie ma siły, odwagi ani woli by cokolwiek zmienić - nie wie jak. Teraz musi z innej perspektywy ocenić sytuację, cierpliwie i z pokorą przerobić lekcję po lekcji, wszystko raz jeszcze przemyśleć, zgodnie z wyrokiem SPRAWIEDLIWOŚCI.

 

Głupiec lęka się dalszej podróży. Do tej pory drogę oświetlało mu słońce, ostatnio latarnia Eremity. Teraz będzie musiał wędrować w mroku nocy. Mimo obaw, strachu przed nieznanym Głupiec czuje, że dalsza wędrówka jest nieunikniona. Będzie się wiązała z pożegnaniem, pozostawieniem wszystkiego co zdobył, do czego się przywiązał. W dalszej podróży nikt nie będzie mu towarzyszył, nic, co posiada nie będzie mu ani przydatne ani niezbędne. Żeby znowu ujrzeć światło Głupiec musi przejść całkowitą przemianę. Transformacja pozwoli mu pokonać noc, przejść przez królestwo umarłych, doświadczyć śmierci jako części życia. Nasz wędrowiec zaczyna rozumieć, że najpierw musi odejść stare, by nadeszło nowe.

 

Śmierć całkowicie odmieniła Głupca. Usunęła granice, które zbudowało Ego naszego wędrowca. Głupiec na powrót stał się nieskrępowaną jaźnią. Utrudzony lecz uwolniony od żądnego władzy Ego i jego nieustającego "ja chcę". Teraz, ponownie jako " ja jestem" staje przed obliczem Anioła. Anioł jest przewodnikiem. Tylko On może bezpiecznie przeprowadzić naszego bohatera przez krainę cieni, przez otchłań piekła, w kierunku Światła, do Źródła, do Pełni.
Jest tylko jeden warunek. Głupiec musi bezwarunkowo zaufać Aniołowi. Nie może się lękać ani wahać, musi uznać Wyższą Siłę i zawierzyć jej całkowicie.

Czego nie rozumiał Głupiec? Czego nie widział lub nie chciał zobaczyć, nim zawisł głową w dół w środku ciemnego lasu, po bolesnym upadku z Koła Fortuny? Żeby się o tym przekonać, musiał zostawić wszystko, uwolnić się od własnego "Ego", poprzez Śmierć przejść transformację i pozwolić Archaniołowi poprowadzić się przez krainę cieni, wprost przed oblicze Diabła.
"Jeden więc tylko popęd znasz, mój panie;
Obyś nie musiał innym sprostać.
We mnie dwie dusze mają zaś mieszkanie,
A jedna z drugą chciałaby się rozstać"
(Słowa Fausta do Wagnera)
Nasz bohater spogląda w oczy Diabłu. W jego źrenicach, niczym w lustrze widzi mroczną część siebie, jakże do Diabła podobną.
Spojrzenie Lucyfera uświadamia Głupcowi istnienie ciemnej strony duszy, której wędrowiec aż do tej chwili nie chciał uznać. Zatem Książę Ciemności oświeca Głupca, darowuje mu wiedzę uniwersalną, uzmysławia, że nie istnieje światło bez cienia, a oba te aspekty stanowią nierozerwalną całość. Paradoksalnie, właśnie dzięki tej świadomości, dzięki akceptacji, możliwe się staje przełamanie wewnętrznych oporów, zrzucenie pęt zniewolenia.

 

Diabeł ukazał Głupcowi ciemną stronę jego duszy. Nasz bohater jest zaskoczony i przerażony zarazem. Wówczas do głosu dochodzi wcześniej poskromione "Ego" wędrowca. Ego nie chce i nie potrafi zaakceptować tego, co oczywiste i naturalne gdyż nie pasuje to do wizji jaką już zaczęło kreować. Ego, za namową Diabła nakazuje Głupcowi porzucić towarzystwo i opiekę Archanioła i miast tego schronić się w wieży. Wieża jawi się Głupcowi miejscem wygodnym i bezpiecznym. Jednak baszta staje się dla Głupca tym, czym dla ptaka "złota klatka". O nic się nie musi martwić, o nic starać, lecz nie może też z klatki wyfrunąć.
Nagle w czubek Wieży z potężną siłą uderza piorun. Budowla wali się, zamienia w ruinę. Nasz bohater z rozpaczliwym krzykiem na ustach wypada z okna Wieży. Strach i rozpacz ogarniają Głupca, który nagle stracił bezpieczne schronienie. Jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, że właśnie odzyskał coś o wiele cenniejszego - Wolną Wolę.

 

Wieża runęła, kurz opadł. Głupiec jeszcze nie wie czy stracił bezpieczne schronienie, czy uwolnił się z więzienia i zyskał bezgraniczną wolność (?). Oszołomiony katastrofą Wędrowiec dźwiga się z upadku i staje na zburzonych murach więzienia, by pełną piersią zaczerpnąć rześkie powietrze nowej nadziei. Uwolniona dusza Podróżnika raduje się nieznaną dotąd rozkoszą wolności. Przed Głupcem rozciąga się bezkres nowych perspektyw, w którym nasz Bohater odnajduje źródło wody życia.
Teraz już rozumie, że Kosmos będzie mu sprzyjać, jeśli tylko podporządkuje się prawom natury, które rządzą Wszechświatem.

 

Światło Gwiazdy z Arkanu XVII wskazało Wędrowcowi dalszą drogę, która prowadzi wprost do wyjścia z Królestwa Ciemności. Głupiec jest już bardzo blisko bramy do Królestwa Światła, lecz właśnie w tym miejscu czeka go ostatni egzamin. Do Słonecznej Krainy wiedzie wąski, zdradliwy bród. Rak wynurza się z rzeki i wskazuje początek brodu. Pies i wilk wyją do Księżyca, który swym iluzorycznym światłem omiata niebezpieczne przejście. Głupiec musi zdobyć się na pewny krok, w miejscu, które samo siebie nie jest pewne, gdyż dawno zapomniało swoje imię. Słońce przysłonił Księżyc, a w jego bladym świetle rzeczy prawdziwe stają się nieprawdziwe. Wszystko, jak we śnie, zmienia swą wielkość, barwę i znaczenie - budzi lęk, wynurzający się niczym senny koszmar z najgłębszych otchłani jaźni. W tej nocnej schizie łatwo zwątpić w całą, z trudem zdobytą wiedzę, pozostać wiernym ideałom, zapomnieć ważne imię lub ratujące życie zaklęcie. Czy Głupiec zdoła zachować "zimną krew", opanować strach i przekroczyć granicę Nocy i Dnia, by ujrzeć brzask poranka?

 

 

W końcu się udało! Po długiej, trudnej i niebezpiecznej wędrówce przez podziemne Królestwo Cieni, Głupiec na prawdę powrócił!
Wrócił odmłodzony dzięki "Wodę Życia", której źródło wskazała mu Gwiazda. Pokonawszy strach ( Księżyc), poznawszy swą ciemną stronę (Diabła) i pogodziwszy się z nią, Wędrowiec osiągnął pełnię, dzięki której na powrót ujrzał światło dzienne. Głupiec odzyskał swój raj utracony...

 

 

Nasz Wędrowiec osiągnął cel podróży - swoje "Boskie Jeruzalem",upragniony "Zamek Graala", co oznacza, że zdał wszystkie egzaminy. Na każdej stacji swej wędrówki nauczył się czegoś ważnego. Teraz po osiągnięciu pełni świadomości, Głupiec - bohater o czystym sercu może dostąpić cudu przeobrażenia. Cudem tym jest zmartwychwstanie, uzdrowienie duszy, uwolnienie od męki, pokonanie czasu i cierpienia, o czym oznajmia podczas "Sądu Bożego" trąba Archanioła Gabriela. Głupiec zrzuca zatem swój ziemski pancerz i odsłania prawdziwą, jasną, boską naturę istnienia.

 

 

Dwadzieścia i jedną stację temu pewien beztroski młodzieniec wyruszył w podróż swego życia. Był ciekawy świata, chciał przeżyć przygodę, odkryć wszystkie tajemnice. Nazywaliśmy go Głupcem, Wędrowcem, Podróżnikiem.
Wędrował dniem i nocą. Podróż była długa, niezwykle trudna i niebezpieczna, lecz nasz Bohater pokonał wszystkie przeszkody, stawił czoła każdemu wyzwaniu, dowiedział się kim naprawdę jest i dokąd zmierza. I oto dotarł do celu wolny, świadomy i szczęśliwy. Osiągnąwszy pełnię powrócił, by stać się ŚWIATEM.

 

Zadaj pytanie mojemu Tarotowi. Przekonasz się, że te karty nie kłamią. Precyzyjnie wskazują to, co istotne. Obnażają prawdziwy problem, ujawniają ważne okoliczności. Ostrzegają przed niebezpieczeństwem, wskazują możliwości, pomagają podjąć decyzje.